Propaganda na Wykopie od tej na TVP różni się tylko biegunem. Buduje się tam narrację, że inflacja jest zła, a jej główną przyczyną jest 500+. xD
Fakty:
– Inflacja (pełzająca, tj. do 5 proc.) jest celem większości gospodarek na świecie.
– Od 2004 roku, cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 proc. z możliwością odchylenia o 1 punkt procentowy w górę lub w dół.
Innymi słowy, inflacja powinna być jak najbliżej 2,5 proc. ale może się wahać między 1,5 proc oraz 3,5 proc.
– Na inflację w Polsce wpływa się wysokością stóp procentowych, ustalaną przez Radę Polityki Pieniężnej. Od 2015 roku te stopy są na najniższym poziomie w historii (1,5 proc. w skali roku). Na chłopski rozum: OPŁACA SIĘ POŻYCZAĆ I INWESTOWAĆ, NIE OPŁACA SIĘ OSZCZĘDZAĆ.
– Nic nie wskazuje na to, żeby inflacja miała "wyskoczyć" poza przyjęte ramy – ale nawet, gdyby się tak stało, to po prostu podwyższy się stopy procentowe i inflacja wyhamuje. Nie będzie to dobre wizerunkowo dla PiSu (przygniecie kredytobiorców), ale na pewno lepsze niż przekroczenie celu inflacyjnego.
– Wenezuela to gospodarka oparta prawie wyłącznie na ROPIE i jej kryzys jest spowodowany przez ROPĘ. Porównywanie kryzysu w Wenezueli do sytuacji w Polsce świadczy o nied***baniu mózgowym.
– 500+ nie jest niczym zaskakującym w skali Europy. Podobne programy są w Niemczech (Kindergeld – ok. 832 zł, a od czwartego dziecka nawet ~1000 zł), Irlandii (~600 zł za każde dziecko), takie zasiłki są też we Francji, na Węgrzech czy w Wielkiej Brytanii (z czego w UK są dosyć niskie – ALE SĄ).
– 500+ nie wpływa (długofalowo) na inflację, bo to zwykła redystrybucja. To nie jest pieniądz pusty, tylko pieniądz ściągnięty z podatników (w pewnym uproszczeniu). Chwilowo wpływa na inflację, bo zwiększa popyt, ale popyt generuje podaż… więc ostatecznie nie wpływa.
Dla osób, które nie kumają: pamiętacie, jak było z masłem? Kiedy świat "rzucił się na masło", a masła na rynku zabrakło, to ceny wyskoczyły w kosmos. Dlatego produkcja szybko się zwiększyła (opłacało się produkować masło), rynek się nasycił masłem i ceny wróciły do normy. No – to z 500+ jest w pewnym sensie tak samo, tyle tylko, że dotyczy wszystkich produktów po trochu.
– 500+ nie kosztuje 700+, bo częściowo wraca w podatkach (VAT).
"- Hehehe, to czemu nie dać 2000+, hehehe wtedy to by przyśpieszyła gospodarka hehehehe"?
A no temu (hehehehe), że zamiast stopniowej presji na wzrost pensji mielibyśmy załamanie na rynku pracy (już teraz ludzie nie chcą pracować za ~2000 zł brutto). I wtedy rzeczywiście pojawia się problem – pracodawcy gwałtownie podnoszą pensje, odbijając natychmiast na cenach produktów – inflacja wystrzeliwuje w kosmos.
Z gospodarką trzeba ostrożnie.
500+ na nasze warunki to kwota w sam raz: wyżyć się za to nie wyżyje, więc pracować trzeba, ale jednak Janusze muszą trochę do pensji dorzucić. Inflacja ciut podskoczy, mimo wszystko siła nabywcza pieniądza może wzrastać. I wzrasta.
A zatem: można mieć różne poglądy, lubić / nie lubić podatków, socjalu, być anarchistą, komunistą, prawakiem czy lewakiem, ale demonizowanie 500+ i – o, zgrozo – szukanie w tym programie przyczyny inflacji jest wyrazem skrajnej indolencji umysłowej.
TO CO PODBIJA INFLACJĘ?
No… już powiedziałem – niskie stopy procentowe. Do tego rekordowe upały. Susze. No i wzrost cen ropy. Serio. Tylko tyle. I aż tyle.
#inflacja #pis #propaganda #wykop #gruparatowaniapoziomu